Dawno dawno temu, gdy wpadłam w serialowe sidła

14:00:00

 Dawno dawno temu, w małej wiosce, żyła sobie dziewczynka, która kochała książki. Uwielbiała fantastykę, baśnie i bajki, wszystko, co zabierało ją do innego świata. "Jak można oglądać seriale?!", mawiała. Książki były ciekawe, można wyobrazić sobie ich świat tak, jak się chce, a seriale? To nuda.

 Nie można powiedzieć, że nigdy nie oglądała seriali. Czasami okiem się zerknęło na kolejny odcinek "M jak Miłość" czy "Barw Szczęścia", jednak nie było to nic szczególnego. Były i też w jej życiu seriale, których odcinki śledziła z zapartym tchem, a jednak i to nie przekonało jej, by o serialach zmienić zdanie. Brała to co telewizja jej dawała i nie oznaczało to, że od razu jest chodzącym pochłaniaczem seriali.

 Pewnego dnia znalazła gdzieś wzmiankę o serialu "Once Upon a Time". Baśniowe postaci, sieć połączeń między nimi, nowe i nieznane dotąd wersje ich historii. Dziewczynka postanowiła więc, że da temu szansę. Dlaczego nie...

 Wzięła się za odcinek pilotażowy, potem następny i kolejny... i tak w ciągu kilku miesiąca z małym haczykiem obejrzała cztery sezony, czyli 89 odcinków. Pff, jak mało.

 Mało, bo od tamtego czasu dziewczynka notorycznie ogląda seriale... Już nie liczy na to co jej tam w telewizji puszczą. Wykorzystując siły Internetu obejrzała m.in. "Plotkarę", "Pamiętniki Wampirów", "Słodkie Kłamstewka", "iZombie" czy "Good Witch". Oj, dużo tych tytułów w kolekcji w aplikacji do zarządzania serialami. Oj, dużo.


 Taak, odkąd "Once Upon a Time" rozbudziło we mnie miłość do seriali, obejrzałam naprawdę dużą liczbę odcinków. Czasami tak bardzo byłam zapatrzona w serial, że potrafiłam cały sezon obejrzeć w jeden dzień ("Pamiętniki Wampirów", seria 4.), albo zarywałam całą noc z laptopem pod kołdrą, żeby jak najszybciej dowiedzieć się rozwiniętego wątku ("Plotkara"). 

 Więc taka jest moja historia z serialami. Wcześniej oglądałam m. in. "Beverly Hills 90210" czy "90210" na bieżąco, odcinek po odcinku, ale tylko dlatego, że leciało to w telewizji (gdyby tam tego nie było to po prostu nigdy bym tego nie obejrzała... albo dopiero teraz bym to zrobiła). "Once Upon a Time" dopiero wciągnęło mnie tak bardzo w świat seriali - w oglądanie odcinków w Internecie, niecierpliwe odliczanie do kolejnego sezonu, czekanie na napisy do najnowszego odcinka. Moja serialowa przygoda zaczęła się jak piękne baśnie - od "Dawno dawno temu...". Oby nie tylko tak samo się zaczynała, ale by była tak interesująca jak one i kierowała się ku szczęśliwemu zakończeniu.

2 komentarze:

  1. Seriale <3 Kto wciągnął Cię w ich świat, no kto??? :P
    Mam dla Ciebie jeszcze długą listę seriali "must watch" ;)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Ty mnie zaciągnęłaś do tej nowej rzeczywistości :P
      Na listę czekam, choć nie ukrywam, że mam co oglądać :D

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.