Crushed it.

14:00:00

 Na początku wszyscy myśleli, że "Pitch Perfect" to kolejny kiczowaty i stereotypowy film dla nastolatek. Nikt nie spodziewał się, że będzie to kawał dobrej muzycznej rozrywki, jakiego nie było od lat.

 The Barden Bellas to chór a cappella, który przechodzi załamanie. Zeszłoroczne mistrzostwa zakończyły się wstydliwym akcentem, a teraz werbowanie nowych talentów jest zadaniem trudnym, bo śpiewanie a cappella wydaje się kiczowate. Ale to stwierdzenie jest tak samo mylne jak to, że "Pitch Perfect" to kolejny chłam dla nastolatek. Ten film nie jest następcą "High School Musical" czy "Camp Rock" - "Pitch Perfect" tworzy swój własny rozdział w historii kina.

 Film w gruncie rzeczy opowiada o potyczkach The Barden Bellas w Krajowych Mistrzostwach Chórów A Cappella oraz wewnętrznych problemach wynikających m. in. z różnicy charakterów i poglądów czy próby tworzenia wspaniałego zespołu z totalnych laików.

 Pierwszy plus dla "Pitch Perfect" leci za wykreowane postaci i obsadzonych do tych roli aktorów. Postacie nie pozostawiają po sobie wątpliwości co do oryginalności i umiejętności wykradania serc widzów. Gdyby tak zastanowić się nad tym, które postacie się polubiło, odpowiedź byłaby prosta: wszystkie. Aktorzy odtwarzający role są dobrze dobrani nie tylko pod względem umiejętności wokalnych, ale przede wszystkim charyzmy i umiejętności wczucia się w role. Wyobrażacie sobie na miejscu Grubej Amy kogoś innego niż Rebel Wilson? Czy miejsce Aubrey Posen mógłby zająć ktoś inny jak Anna Camp? Czy Anna Kendrick mogłaby być zastąpiona kimś innym w roli Beki Mitchell? Kolejna prosta odpowiedź: nie. No i oczywiście Elizabeth Banks i John Michael Higgins niezastąpieni jako Gail i John.

 Jest film musicalowy, musi być muzyka. W "Pitch Perfect" mamy dobrą, czyli kolejny plus dla produkcji. Oprócz hitów obecnych czasów takich jak "Just The Way You Are" Bruno Marsa czy "Titanum" Sii Furler mamy ponadczasowe hity jak "Don't You (Forget About Me)" Simple Minds czy "Feels Like The First Time" Foreigner. No i jest jeszcze "Cups", czyli "When I'm Gone" wraz z wystukiwaniem tej piosenki na kubku, co stało się niesamowitym hitem nawet wśród tych, którzy z "Pitch Perfect" nie mieli nigdy do czynienia.

 Humor filmu - kolejny plus na konto "Pitch Perfect". Nie można zaprzeczyć, że nie raz na twarzy widza pojawia się lekki uśmieszek, a czasami nawet wybucha on niekontrolowanym śmiechem. Film swoim klimatem silnie oddziałuje na widza - zwłaszcza, jeśli jest to młody widz. 

 Nietypowy musical. Te dwa słowa idealnie oddają to, czym jest "Pitch Perfect". Z wielką przyjemnością polecam każdemu, kto lubi takiego typu komedie. Te dziewczyny wymiatają!


Moja ocena: 9,5/10

Kay Cannon "Pitch Perfect" | Brownstone Productions (II), Gold Circle Films, 2012 | 1 godz. 52 min.

2 komentarze:

  1. Moja przyjaciółka uwielbia i od dawna zachęca mnie do obejrzenia, a ja jakoś nie mogę się przekonać. Ale w końcu na pewno obejrzę, zwłaszcza, że trafiłam na twoją opinię na ten temat :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  2. Pitch Perfect to naprawdę fajna komedia ;) Zwłaszcza na babskie oglądanie - coś zabawniejszego i bardziej odjechanego niż komedie romantyczne.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.