Czwarty tydzień w Hiszpanii

14:00:00

W sobotę pieszo przemierzyliśmy pas startowy lotniska i tak z Hiszpanii przeszliśmy do Wielkiej Brytanii - a dokładnie do Gibraltaru, który jest jej zamorskim terytorium.

Formy i cele podróżowania są różne. Dla mnie w podróżowaniu najważniejsza jest natura - niepowtarzalne krajobrazy, odmienny klimat, różnorodność roślinności, wspaniałe zwierzęta, które można zobaczyć, choćby z daleka. A naturę najlepiej eksploruje się pieszo lub na rowerze.

Dlatego podróż do Gibraltaru była dla mnie wyjątkowa. Pieszo wspinaliśmy się na szczyt Skały Gibraltarskiej, mogąc podziwiać niesamowitą florę - sosny pinie czy dęby korkowe - oraz wyjątkowy krajobraz - niezwykły widok na Cieśninę Gibraltarską i całe miasto, a przy dobrej widoczności dostrzec można Góry Atlas na kontynencie afrykańskim. Do tego Magoty Gibraltarskie - jedyna populacja małp żyjących na wolności w Europie. Przyzwyczajone do turystów, swobodnie przemieszczają się między ludźmi. Niektóre są obojętne, niektóre nieco ciekawsze wobec człowieka.

W czwartek żegnaliśmy się z pracownikami miejsc naszych praktyk. Nie obyło się bez łez i mocnych, szczerych uścisków. Choć mówiliśmy innymi językami, nie potrzebowaliśmy słów aby się rozumieć. Miesiąc to długi czas i zdążyliśmy zawrzeć więzi, polubić się. Wszystkich, których poznałam w pracy byli pozytywnymi, wiecznie uśmiechniętymi i wspaniałymi osobami. Nie wiem jak inni, ale ja, zarówno za tym hotelem jak i wszystkimi jego pracownikami, będę tęsknić. 

W piątek, na finał pobytu w Granadzie, zwiedziliśmy chyba najważniejszą jej atrakcję turystyczną - Alhambrę. Zespół pałacowy w Andaluzji był ostatnią arabską prowincją na kontynencie Europejskim. Miejsce to jest niesamowite, warte zwiedzenia. Niesamowite ogrody, wspaniałe zdobienia wnętrz, cudowne widoki.


----------


----------




----------



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.