You're going to love it.

14:00:00

 Jeszcze do niedawna myślałam, że wszystkie (no prawie wszystkie) seriale, które oglądam są wspaniałe, mają wysoki poziom i tak dalej. Moje myślenie zmieniło się, gdy zaczęłam oglądać "Wielkie kłamstewka". Serial oparty na książce Liane Moriarty z Niezgodną, Legalną Blondynką i Virginią Woolf to strzał w dziesiątkę dla każdego serialomaniaka. 

 Idealne życie idealnych rodzin w idealnym miasteczku. Tak wygląda życie bohaterów serialu. A raczej sprawia takie pozory. Przez siedem odcinków poznajemy Monterey, które kwitnie przyjaźnią, spokojem, bogactwem i miłością, ale też zdradami, konfliktami i... zbrodnią. Na pewnej imprezie ktoś umiera i przez to dwoma podstawowymi pytaniami są "Kto zginął?" i "Kto zabił?".

 Zbrodnia jednak nie jest głównym punktem opowieści. Przez cały serial poznajemy pełną charyzmy Madeline (Reese Witherspoon) i powściągliwą Celeste (Nicole Kidman). Są swoimi przeciwieństwami i stanowią dobraną parę przyjaciółek. Do miasta wprowadza się cicha Jane (Shailene Woodley), która zostaje wzięta pod skrzydła Madeline. Wszystkie trzy różnią się od siebie - strukturą rodziny, charakterem czy problemami. Przez pryzmat ich żyć poznajemy przekrój społeczeństwa Monterey. Ponadto mamy kolejny punkt scalający nasze trzy bohaterki jak i kobietę sukcesu Renatę (Laura Dern) oraz swobodną w życiu Bonnie (Zoe Kravitz) - dzieci uczęszczające do jednej szkoły. A jak są dzieci to często są też jakieś problemy.

 Jestem pod wielkim wrażeniem realizacji serialu. Już sam opening zasługuje na gromki aplauz, bo potrafi naprawdę wprowadzić widza w klimat produkcji. Ponadto wspaniałe uchwycenie scen (praca kamerą genialna), nietuzinkowa obsada, genialny scenariusz, rewelacyjna oprawa muzyczna... Wszelkie techniczne aspekty serialu są na wielki plus!

 Nad samą obsadą pochylę się jeszcze w tym akapicie, ponieważ zasługuje ona na wyróżnienie. Co do perfekcji pracy Nicole Kidman, Reese Witherspoon, Adama Scotta czy Laury Dern nie ma wątpliwości - aktorzy niezawodni. Jednak na pochwałę zasługuje Shailene Woodley, która świetnie poradziła sobie w tak dorosłej i skomplikowanej roli - nie spodziewałam się po Shai takiej dobrej roboty. No i obsada dziecięca. Tutaj nasi najmłodsi aktorzy wcale nie byli tłem dla dorosłych "kolegów po fachu". Oryginalne postacie, które zostały świetnie przedstawione przez młodych artystów. Czy Darby Camp nie odegrała prześwietnie roli Chloe Mackenzie, czyli dziedziczki nieokiełznanego charakteru Madeline? Czy Iain Armitage nie sprawił, że Ziggy Chapman stał się ulubieńcem większości widowni? Wszystkie dzieciaki niezaprzeczalnie skradły serca ludzi po drugiej stronie ekranu.

 Przez sześć odcinków tępo wydarzeń i napięcie rośnie, by w siódmym, finałowym odcinki eksplodować z niesamowitym efektem, bowiem finał "Wielkich kłamstewek" to najlepsze zakończenie serialu z jakim kiedykolwiek się spotkałam. Myślę (i mam wielką nadzieję), że teraz posypią się nominacje do nagród dla tego serialu. Gdyby był filmem, zapewne byłby kandydatem do Oscara...

Serial ten jest wspaniałym przedstawieniem ciekawej historii i zapewne nikt nie pożałuje obejrzenia tej produkcji. Nawet mnie, nastolatkę zatraconą w fantastycznych i młodzieżowych serialach potrafił przekonać do siebie w tak spektakularny sposób. Definitywnie polecam!

Moja ocena: 10/10

David E. Kelley "Big Little Lies" | HBO | 7 odcinków | 60 min.

4 komentarze:

  1. Chyba za stara jestem ;( dawać 10:10 takim lektorom... to Steinberg będzie miał gdzieś około 100 ;) żartuje fajna recenzja ale uważaj z notami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Steinbeck... matko co to wieczorne piwo robi z człowieka ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sama obsada mnie przekonuje, więc na pewno zabiorę się za ten serial, gdy tylko skończę Gilmorki. :)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam na mój kanał na YT

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio obejrzałam serial i zgadzam się z opinią - ten serial to majstersztyk! Jestem nim naprawdę zachwycona. Książkę czytałam książkę trzy lata temu i muszę przyznać, że serial to wspaniały powrót do tej genialnej historii. Nie spodziewałam się, że po tylu latach jeszcze spotkam te postaci i to w tak wspaniałym wydaniu ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.