Room Tour

14:00:00

Cześć wszystkim! Przychodzę do Was z postem, w którym pokażę Wam swój pokój

Od dziecka marzyłam o tym, aby mieć swoją własną przestrzeń i aby móc decydować o jej wyglądzie. Przez lata żyłam wyobrażeniami jak mogłoby to wszystko wyglądać. Wreszcie w (spóźnionym nieco) prezencie na osiemnaste urodziny dostałam swój pokój. 


Posiadanie własnej przestrzeni, w której mogę znaleźć spokój i zaznać odrobinę wolności zawsze było dla mnie czymś ważnym. Wcześniej warunki choćby do skupienia się nad ważnym materiałem do nauki mogłam znaleźć jedynie gdzieś poza domem, jak np. nad jeziorem, w jakimś zaciszu. Ale nie zawsze ta alternatywa sprawdzała się i nie zawsze była możliwa. Dlatego tak bardzo pragnęłam tego własnego kąta i tak bardzo się cieszyłam, gdy go dostałam.


Z czego jestem ogromnie dumna to fakt, że na całe wyposażenie tej mojej przestrzeni zapracowałam sama. To dla mnie ważne, że spełniając swoje wizje nie obciążyłam nimi finansowo swoich rodziców.


Jedną z tych wszystkich składowych własnego pokoju było posiadanie regału, na którym mogłabym wreszcie poustawiać me ukochane książki, które do tej pory musiałam chować po szafkach w pokoju brata. Teraz wszystkie dumnie stoją w szeregu albo leżą na stosiku. Wszystkie są poukładane i mają swoje miejsce. Dumnie eksponują swoje kolorowe grzbiety. 

Jak widzicie, mam jeszcze sporo miejsca na to, aby cały ten regał zapełnić książkami. Wcześniej zaprzestałam kupowania książek, bo już po prostu nie miałam co z nimi robić. Teraz mogę więc ponownie rozpocząć proces polowania na książki w internecie i księgarniach stacjonarnych. 

A tak swoją drogą, ostatni mój bookshelf tour był jakieś dwa lata temu, dlatego myślę, że już nie długo ponownie podejmę ten temat.



Wreszcie też mogę eksponować na meblach i ścianach zdjęcia, figurki czy medale. Wszystko to do tej pory było schowane głęboko w szafach, bo tam było tego miejsce. Teraz dumna ze swoich wspomnień uwiecznionych na zdjęciach, wycieczek, których pamiątkami są różne figurki czy osiągnięć zapisanych na medalach mogę to wszystko wystawić na widok.

"Projektując" swój pokój postawiłam na białe meble z IKEI. Meble z serii hemnes miałam wypatrzone kilka lat przed możliwością ich zakupu. Wielokrotnie planowałam, które meble chcę zakupić i jak je porozstawiać, żeby wszystkie idealnie się zmieściły. Przez te mijające lata kilka mebli, które objęte były moim wyborem zniknęło, więc na nowo musiałam zastanawiać się nad odpowiednim zestawem i ustawieniem. 


Również ściany pokoju są białe, więc gdy na początku w pokoju były tylko meble i nic na nich, było tak sterylnie, jak w szpitalu (choć ładnie). Dlatego aby nadać wnętrzu trochę barw postawiłam na trzy kolory - zielony (którego jest najwięcej, bo to mój ulubiony), różowy i niebieski. To takie główne barwy wśród wszystkich innych, które pojawiają się choćby na okładkach książek na regale. Też nie zmieszałam tych kolorów - wszystkie mają jakby swoje miejsce, a nawet swój mebel.


Nie mogłabym też przeżyć bez roślinek! Na razie dwie, doniczka na trzecią w gotowości. Uwielbiam rośliny zielone (w sensie niekwitnące) i takowe teraz mogę sobie hodować.


Oczywiście patrząc przyszłościowo, zakupiłam również szafkę pod TV, choć jak na razie nic nie zapowiada, że posiadać będę mały ekran u siebie. Na razie więc rozgościły się na niej moje pluszaki.


Jest pokój po części sypialny, po części gościnny więc musi być kanapa! Bardzo wygodna i ładnie komponująca się z resztą wyposażenia pokoju. Długo za nią się rozglądałam. Szukałam właśnie rozkładanej na tym samym mechanizmie, w dodatku takiej, której siedzisko będzie jedną wielką częścią no i oczywiście, która będzie miała boki. Wiele kanap spełniało zaledwie dwie z tych wytycznych, ale wreszcie udało mi się znaleźć tą idealną.


Oczywiście duża szafa to kolejna podstawa pokoju. Do tego duże lustro, w którym mogę przejrzeć się w całej mojej okazałości. Minimalistyczny żyrandol to coś o czym marzyłam, odkąd kiedyś musiałam czyścić żyrandol z wielkimi zdobieniami i kilkoma kloszami z wieloletniego kurzu. Do tego jakaś ciekawa żarówka i pozytywny efekt gotowy! Ostatnio też zaopatrzyłam się w takie ciekawe zielone pufy, dzięki czemu można zasiąść do niskiego kawowego stolika.


Biurko - moje małe królestwo. Moje idealne miejsce pracy. Wygodny fotel i dobre oświetlenie wystarczy, żebym mogła tam siedzieć godzinami przed książkami czy przy różnych ręcznych robótkach. 


Przeszklona szafa. Idealna na mieszkanko dla pluszaków! Jako dziecko kochałam je wszystkie, opiekowałam się nimi, więc teraz nie mogę się ich tak po prostu pozbyć czy schować gdzieś głęboko. Wszystkie muszą być dumnie wyeksponowane! A za szybą przynajmniej tak się nie kurzą.



To już w zasadzie wszystko, co mogłabym Wam w tym poście pokazać. Mam nadzieję, że w miarę podobało Wam się.

Jeśli mamy jakieś osiągnięcia to warto się nimi podzielić. Dla mnie jednym z nich jest ten pokój - włożyłam ogrom pracy, aby zarobić na całe jego wyposażenie i aby doprowadzić go do takiego stanu, w jakim jest. Stąd ten post.

1 komentarz:

  1. Urocze wnętrze! Bardzo mi się podoba. I gratuluję swojego królestwa ;)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.